Mało kto wie, że Blue Monday, czyli najbardziej depresyjny dzień w roku to pseudonaukowy mit stworzony na zamówienie… brytyjskiego biura podróży. W 2004 roku jedna z miejscowych agencji PR zgłosiła się do profesora Cliffa Arnalla z prośbą o pomoc we wskazaniu najlepszego dnia na rezerwację wycieczki. W tym artykule wyjaśnimy Wam:
Spis treści
- Czym jest Blue Monday?
- Skąd wzięło się to określenie?
- Czy Blue Monday faktycznie jest najbardziej depresyjnym dniem w roku?
- Jak pokonać chandrę Blue Monday?
Skąd się wziął Blue Monday?
Ambity, choć bliższe prawdy byłoby określenie „sprytny” profesor stworzył więc skomplikowany (i totalnie absurdalny) wzór matematyczny uwzględniający między innymi takie czynniki, jak pogoda, poziom motywacji, stresu i chęci do działania.
W wyniku zaawansowanych obliczeń okazało się, że trzeci poniedziałek roku – Blue Monday to jednocześnie najbardziej depresyjny dzień roku i najlepszy na kupno wycieczki.
Teoria szybko zaczęła żyć własnym życiem i kilkanaście lat później ten sam naukowiec wziął udział w kampanii obalającej stworzony przez niego mit. Fantastyczną klamrą kompozycyjną dla całej historii niech będzie fakt, że wspomniana kampania została stworzona na zamówienie… linii lotniczych i biura podróży. Ach ci naukowcy…
Co to jest Blue Monday?
Podsumowując kwestie teoretyczne, Blue Monday to pseudonaukowe określenie, wprowadzone do światowego słownika w 2004 roku, oznaczające najbardziej depresyjny dzień w roku. Jego twórcą jest angielski psycholog Cliff Arnall. Blue Monday przypada na trzeci poniedziałek Stycznia.
Blue Monday vs. Ślubny Blues
Abstrahując od historii powstania teorii Blue Monday i tego, czy jest prawdziwa, czy też jest tylko częścią kampanii marketingowej, zjawisko spadku nastroju po ważnych wydarzeniach w życiu nie jest niczym nowym.
I tak jak Blue Monday miał być ściśle związany ze świętami Bożego Narodzenia, a właściwie, z rzeczywistością, która nas po nich dopada (jednym z czynników, które Arnall brał pod uwagę w swoich „wyliczeniach” był czas, który upłynął od świąt oraz debet, który w związku z nimi został zrobiony), tak wiele Par Młodych doświadcza po ślubie zjawiska, które określane jest hasłem ślubny blues.
Ślubny Blues: co to takiego?
Przygotowania do ślubu i wesela, a potem, oczywiście sama ceremonia to okres, w którym towarzyszy Wam mnóstwo bardzo silnych emocji. Nic dziwnego, że po ślubie, kiedy poziom stresu, adrenaliny i euforii opada, a i zadań jest nagle nieco mniej czujecie się nieco smutni i brakuje Wam tempa, którym żyliście przez ostatnie miesiące.
Jak nie dać się ponieść poślubnej depresji? Jest na to kilka sposobów!
Znajdźcie sobie zajęcie
Szczególnie ostatni okres przedślubnych przygotowań to czas bardzo wzmożonej aktywności. Ostatnie szlify zajmują nierzadko kilkanaście godzin dziennie i przyzwyczajeni do takiego rytmu możecie po ślubie czuć się nieswojo w tej sytuacji. Jestem pewna, że radość i ekscytacja towarzyszyć Wam będzie jeszcze długo, warto jednak zapełnić sobie czas, tak, żebyście powoli przyzwyczajali się do nowej rzeczywistości.
1. Podróż poślubna sposób na ślubny blues
Dobrym pomysłem na stopniowy powrót do zwyczajnego życia i walkę ze ślubnym bluesem jest podróż poślubna. Między innymi z tego powodu zaraz po ślubie wyjechałam z moim mężem w ekscytującą podróż, która pomogła nam gładko przejść od przedślubnej gorączki do codziennych obowiązków.
Taka podróż to spory wydatek, ale możecie poprosić Waszych gości, żeby w ramach ślubnego prezentu złożyli się i podarowali Wam wymarzoną wycieczkę. I choć w obecnych czasach podróżowanie nie jest ani prostą, ani oczywistą sprawą warto się zająć choćby jej organizacją.
Przejrzyjcie oferty biur podróży, zastanówcie się jaki kierunek najbardziej Wam odpowiada i rozpocznijcie przygotowania. Może poszukacie ciekawych miejsc w okolicy, do której się wybieracie i ułożycie trasę wycieczki, którą odbędziecie już na miejscu? Takie planowanie pomoże stopniowo wrócić do „szarej” rzeczywistości.
2. Ślubny blues? Cieszcie się sobą!
Przygotowania do ślubu to czas w którym z pewnością brakowało Wam czasu na randki i wspólne chwile tylko we dwoje, a to może pogłębić zły nastrój nie tylko w blue monday. Nadrabiajcie więc zaległości! Plany takie jak kino, romantyczny weekend w SPA, czy choćby kolacja w restauracji odłożyć musicie na później.
Może zorganizujecie seans filmowy w domu? Przygotujcie popcorn i inne przekąski, które zwykle zabieracie na salę kinową i delektujcie się tymi chwilami tylko we dwoje.
Możecie też zamówić jedzenie z Waszej ulubionej restauracji i romantyczną kolację przy świecach zjeść w domu. Podejdźcie do tematu kreatywnie i pamiętajcie, że nic nie stanie Wam na przeszkodzie, abyście teraz już jako mąż i żona zaczęli kolekcjonować małżeńskie wspomnienia 🙂 Ślubny blues nie będzie Wam straszny!
Jeśli szukacie pomysłu na film, który w trakcie takiej domowej randki moglibyście zobaczyć, to jakiś czas temu na moim kanale na YouTube pojawiło się zestawienie moich ulubionych scen ślubnych z filmów… Może któryś tytuł Was zaintryguje?
3. Podziękujcie gościom
Wasi bliscy i znajomi, którzy w tym wyjątkowym dniu byli z Wami z pewnością zasługują na specjalne podziękowania. Teraz, kiedy emocje już opadają i czasu jest zdecydowanie więcej poświęćcie go na to, żeby osobiście podziękować Waszym bliskim za obecność i prezenty- z pewnością docenią taki gest, a Wy będziecie mieli kilka wieczorów względnie zajętych.
4. Posegregujcie pamiątki
Po ślubie i weselu zostanie Wam z pewnością wiele pamiątek, które po latach przywoływać będą wspaniałe wspomnienia- zadbajcie o nie należycie. Spakowane w ładne pudełko będą Was cieszyć przez lata, a i sam proces przeglądania ich i segregowania przysporzy Wam wiele radości, a ślubny blues odejdzie w zapomnienie. Dobrym momentem na takie ,,porządki” jest blue monday – nic tak nie poprawia nastroju, jak miłe wspomnienia.
Pamiętajcie też, że w moim sklepie WeddingDream.SHOP dostępne jest pudło do przechowywania sukni ślubnej. Jeśli również ona ma zostać Waszą ślubną pamiątką- to z pewnością musicie je mieć!
Z tego artykułu dowiesz się:
Artykuł wyjaśnia, że koncepcja Blue Monday, czyli najbardziej depresyjnego dnia w roku, jest pseudonaukowym mitem stworzonym przez brytyjskiego psychologa Cliffa Arnalla na zamówienie agencji PR współpracującej z biurem podróży. Blue Monday przypada na trzeci poniedziałek stycznia i uwzględnia czynniki takie jak pogoda, poziom motywacji i stresu. Teoria szybko zyskała popularność, mimo że sam Arnall później wziął udział w kampanii obalającej ten mit. Artykuł porusza również temat Ślubnego Bluesa – stan spadku nastroju po ślubie. Wymienia kilka sposobów na radzenie sobie z tym zjawiskiem, takich jak podróż poślubna, cieszenie się wspólnymi chwilami, podziękowania dla gości oraz segregowanie pamiątek ślubnych. Autor podkreśla, że odpowiednie zaplanowanie działań po ślubie może pomóc w łagodnym przejściu do codzienności i pokonaniu Ślubnego Bluesa.
Najważniejsze informacje:
– Blue Monday to pseudonaukowy mit stworzony na zamówienie biura podróży.
– Przypada na trzeci poniedziałek stycznia.
– Mit uwzględnia czynniki takie jak pogoda, motywacja, stres.
– Teoria obalona przez samego twórcę, Cliffa Arnalla, w późniejszych latach.
– Ślubny Blues to stan obniżenia nastroju po ślubie.
– Sposoby radzenia sobie z Ślubnym Bluesem: podróż poślubna, wspólne chwile, podziękowania dla gości, segregowanie pamiątek.
Artykuł jest skierowany do osób, które chcą zrozumieć, czym jest Blue Monday i jak radzić sobie z obniżonym nastrojem, zwłaszcza po ślubie. Idealny dla par młodych, które niedawno zawarły związek małżeński oraz dla osób interesujących się psychologią i jej wpływem na codzienne życie. Artykuł będzie także przydatny dla tych, którzy chcą dowiedzieć się, jak skutecznie planować swoje działania po ważnych wydarzeniach życiowych, aby uniknąć spadku nastroju.