Tym razem mamy dla Was nieco nieprzyjemny temat, który mimo wszystko postanowiliśmy podjąć ze względu na kontrowersje i zamieszanie, jakie wywołał w branży ślubnej.
Spis treści
Mowa o słynnej sprawie lokalu Szwedzka, która naprawdę nami wstrząsnęła.
W sierpniu na grupie „Aż do ślubu” i w naszej skrzynce odbiorczej zaczęły pojawiać się wiadomości od zdruzgotanych par, które na chwilę przed ślubem dowiedziały się, że ich wesele… nie odbędzie się.
Co wydarzyło się w halach przy ulicy Szwedzkiej? I kto oszukał dziesiątki młodych par?
Zobacz także: Ślubne błędy: umowy z podwykonawcami
Obiecujące początki
Pary marzące o ślubie w oryginalnych wnętrzach w stylu industrialnym od razu zakochiwały się w urokliwej, dawnej jednostce wojskowej.
Wysoki sufit o drewnianym stropie, stare ceglane mury, ogromne, stylowe okna i drewniany parkiet — parę słów wystarczy, aby wyobrazić sobie jak oryginalne i piękne jest to miejsce.
Doskonale wiedział o tym Marcin B., który postanowił dzierżawić halę od jej właścicieli na weekendy, celem organizacji wesel na najwyższym poziomie. Oczywiście za tak ekskluzywną imprezę trzeba było zapłacić odpowiednią kwotę, a mianowicie… 400 złotych od osoby.
Relacje i zdjęcia z uroczystości organizowanych w Szwedzkiej pokazują jednak, że efekt końcowy był warty swojej ceny.
Organizator zapewniał kompleksową obsługę: wyszukane, bogate menu, DJ’a, usługi florystyczne, różne rodzaj alkoholi, barmana… Oferta brzmiała naprawdę wspaniale i taka też była.
Zobacz także: Te alkohole muszą stanąć na weselnym stole!
Niepokojące zachowania
Marcin B. organizował wesela również w dwóch innych lokalach: na Smolnej 8 oraz w Starej Fabryce Papieru w Konstancinie. Na Szwedzkiej urządzał imprezy spełniające oczekiwania par, które pragnęły nowoczesnego wesela w naprawdę niepowtarzalnym miejscu. W związku z tym stawiał przed narzeczonymi wymagania i przekonywał ich do wpłacania całości sumy przed weselem oferując w zamian zachęcającą, 20-procentową zniżkę.
Narzeczeni planujący przyjęcie w lokalu skarżyli się w mediach społecznościowych na nieprzyjemne i aroganckie zachowanie organizatora.
Klienci byli przez niego obrażani, traktowani z wyższością, a słowa dzierżawcy były zazwyczaj bardzo niestosowne i wulgarne. Wiele par właśnie z tego powodu ostatecznie zrezygnowało z wynajmowania sali.
Skala oszustwa
Ostatnie wesele, które odbyło się na Szwedzkiej zgodnie z planem miało miejsce na początku sierpnia, choć poziom świadczonych usług zdecydowanie się pogorszył.
Narzeczeni, których przyjęcie zaplanowane było na późniejszy termin, zaczęli dowiadywać się z przypadkowych źródeł, że zadłużonemu Marcinowi B. wymówiono dostęp do sali.
Marcin B. inkasował od każdej pary sumę w granicach 50-60 tys. złotych, a kontakt z nim niespodziewanie się urwał i jest obecnie niemożliwy. Wynajmowani przez niego pracownicy ujawnili, że oni również nie otrzymali wynagrodzeń za swoją pracę przy organizacji wesel. Co więcej, podczas spotkania z parami zorganizowanego 2 tygodnie temu pod lokalem jego wspólnik przyznał, że także został przez niego oszukany i nie odpowiada za wyrządzone szkody.
Ofiary nieuczciwości dzierżawcy stworzyły wspólną grupę na Facebooku o nazwie „Oszukani Szwedzka”.
Okazało się wówczas, że Marcin B. posługiwał się różnymi tożsamościami i fałszywymi dowodami osobistymi, w związku z czym nie można złożyć przeciw niemu pozwu zbiorowego. Niektórzy poszkodowani przekazali już odpowiednim służbom informację o popełnieniu przestępstwa i czekają na rozwój tej skandalicznej sytuacji.
Nic nie zmieni jednak faktu, że mężczyzna zniszczył dzień, który miał być tym najpiękniejszym w ich życiu.
Nasz tekst publikujemy w odpowiedzi na Wasze liczne zapytania. Nie potrafimy wyobrazić sobie co czują wszyscy pokrzywdzeni. Możemy wyrazić jedynie nadzieję, że każdej parze uda się odzyskać utracone pieniądze, a oszusta, który przekreślił ich marzenia, dosięgnie sprawiedliwość.
Z tego artykułu dowiesz się:
Artykuł dotyczy kontrowersyjnej sprawy lokalu Szwedzka, która wstrząsnęła branżą ślubną. W sierpniu wiele par dowiedziało się, że ich wesele się nie odbędzie, mimo wcześniejszych rezerwacji. Organizator Marcin B. oferował ekskluzywne wesela w industrialnych wnętrzach, pobierając wysokie opłaty. Kompleksowa oferta obejmowała m.in. wyszukane menu, DJ’a, usługi florystyczne oraz różne alkohole. Mimo że usługi te były na wysokim poziomie, pojawiły się doniesienia o nieprzyjemnym zachowaniu organizatora, który obrażał klientów i stosował wulgarne język. Marcin B. inkasował od par znaczne sumy, po czym zerwał kontakt i zniknął. Okazało się, że posługiwał się fałszywymi dowodami osobistymi, co uniemożliwia złożenie pozwu zbiorowego. Poszkodowane pary stworzyły grupę na Facebooku „Oszukani Szwedzka”, aby wspólnie walczyć o sprawiedliwość. Artykuł ma na celu zwrócenie uwagi na problem oraz wsparcie poszkodowanych.
Najważniejsze informacje:
– Lokal Szwedzka wstrząsnął branżą ślubną.
– Marcin B. organizował wesela za 400 zł od osoby.
– Kompleksowa oferta obejmowała m.in. menu, DJ’a, usługi florystyczne i alkohol.
– Klienci skarżyli się na nieprzyjemne zachowanie organizatora.
– Marcin B. zniknął z pieniędzmi, posługując się fałszywymi tożsamościami.
– Poszkodowane pary stworzyły grupę „Oszukani Szwedzka”.
Artykuł skierowany jest do wszystkich planujących ślub i wesele, którzy chcą być świadomi potencjalnych zagrożeń związanych z wyborem lokalizacji i organizatora. Tekst jest również ważny dla osób z branży ślubnej, które mogą wyciągnąć wnioski i unikać podobnych sytuacji.