Après ski. Jak pokochać narty, nienawidząc zimy?

Après ski

Après ski to coś więcej niż moda towarzysząca narciarskim wyjazdom. To prawdziwa filozofia, która wymaga niemałych umiejętności, by sprawnie odnaleźć się w meandrach zimowego kurortu. Bo kiedy skończy się slalom na stoku, zaczyna się życie u jego podnóży. I ono wymaga odpowiedniej oprawy.

Pierwsze narty w życiu

Nigdy w życiu nie byłam na nartach. Już sama myśl o tym, że miałabym zapłacić za możliwość przemarznięcia i ryzyko kilku otwartych złamań, nie napawała mnie szczególnym optymizmem. Szczytem zimowego szaleństwa były dla mnie tzw. dupoloty, które w czasach mojego dzieciństwa były marzeniem każdego małolata. Ciężko było mi sobie wyobrazić, że w dorosłym życiu mogłabym zapałać chęcią do spędzenia wolnego czasu na śniegu. Los bywa jednak przewrotny niczym narciarz debiutujący na stoku. Dokładnie ten, którym za chwilę miałam się nie stać.

Kilka lat temu mój ówczesny pracodawca postanowił nagrodzić najbardziej zaangażowanych pracowników. Byłam naprawdę szczęśliwa, że znalazłam się w gronie wyróżnionych. Entuzjazm nieco opadł, kiedy odkryłam, że nagrodą jest tygodniowy wyjazd do austriackiego Kaprun, gdzie mamy szusować po lodowcu. Nie wypadało odmówić, więc – nieco pod przymusem – zaczęłam kompletować wyprawkę, która pozwoliłaby mi zadać szyku na alpejskich stokach. Wiedza zdobyta podczas przygotowań do wyprawy oraz samego wyjazdu pozwoliła mi stworzyć mój niezwykły przewodnik po après ski dla osób, które nie jeżdżą na nartach.

Czym jest après ski?

Jak na poważną naukową rozprawę przystało, na początku należy ustalić czym jest après ski. Francuski, pilnie przyswajany w liceum, pozwolił mi zrozumieć, że chodzi o aktywności towarzyszące narciarskim wypadom. Samo pojęcie dosłownie oznacza „po nartach”.

Szybko okazało się, że cały mój wyjazd będzie po nartach. Już na stoku zorientowałam się, że cierpię na taką agorafobie, iż nie ma najmniejszych szans na jakikolwiek ruch w przestrzeni tak otwartej jak Alpy. Sprowadzono mnie do bazy, gdzie odkryłam, że „w górach jest wszystko to, co kocham”. Czyli bary, restauracje, uśmiechnięci i skandalicznie dobrze ubrani ludzie.

Bo après ski jest jak kawa z family w nazwie. Możesz ją kupić, jeśli nie masz rodziny. Serio, nikt tego nie sprawdza. I możesz się cieszyć zimowym kurortem, nawet jeśli narty zakładasz wyłącznie do zdjęcia.

Moda w stylu après ski

Après ski to połączenie sportowej wygody oraz miejskiego casualu. To właśnie eklektyzm jest głównym wyróżnikiem mody królującej w narciarskich kurortach. Nieustannie widoczne są również inspiracje latami 70. i 80. Widać zwłaszcza w odważnych kolorach i printach, które od kilku sezonów nie wychodzą z mody. Szukając inspiracji, warto przyjrzeć się narciarskim stylizacjom księżnej Diany.

Centralnym punktem stylizacji jest oczywiście kurtka. Modna puchówka, płaszcz a może ekstrawaganckie futerko? W tym sezonie królują brązy, jednak wciąż nie zapominamy o dopamine dressing, czyli mocnych i soczystych barwach, które wywołują mnóstwo pozytywnych emocji. Pod okrycie wierzchnie zakładamy stylowy golf. Miłośnicy stylu quiet luxury stawiają na kaszmir. Zaś amatorzy nieco swobodniejszych rozwiązań wybierają wełnę merino, grube sploty, warkocze i skandynawskie wzory. Wszelakie folkowe motywy podajemy w strawnej oraz nowoczesnej formie. Wszak jesteśmy w kurorcie, a nie na otwarciu świeżo reaktywowanej Cepelii.

Tuż po zejściu ze stoku szelki spodni narciarskich nonszalancko opuszczamy. Google zastępujemy modnymi okularami słonecznymi, a w miejscu kasku pojawia się – uwielbiana przez influencerki – kominiarka. Sprytnie obmyślone czapki zachwyciły samą Pat Field, która wyposażyła w to nakrycie głowy bohaterki „Emily w Paryżu”.

Bożonarodzeniowy odcinek 4. sezonu perypetii Amerykanki, która zdążyła rozkochać w sobie całą Francję, ale nie miała wolnej chwili, by nauczyć się języka, to wspaniała lekcja stylu après ski. Mamy kolory, monochromatyczne zestawy, puchówki, kożuchy i grube swetry. Warto obejrzeć dla inspiracji. Najlepiej bez głosu, bo fabuła – w przeciwieństwie do lawiny – nie porywa.  

Moon Boot. Must have après ski

Obowiązkowym elementem stylizacji après ski są kultowe Moon Boot, których historia sięga 1971 roku.  To właśnie wtedy włoski projektant Giancarlo Zanatta postanowił stworzyć obuwie inspirowane strojami astronautów biorących udział w misji Apollo 11. Od tego czasu śniegowce dorobiły się tytułu kultowych. Pokochali je nie tylko bywalcy modnych kurortów, ale też gwiazdy m.in. Britney Spears, Paris Hilton czy Madonna.

Wykonane z nylonu Moon Boots są lekkie, wygodne i bardzo ciepłe. Ich kauczukowa podeszwa została opracowana tak, aby łapała maksymalną przyczepność z podłożem. Szeroka gama kolorów pozwoli wybrać model, który idealnie dopasuje się do stylizacji. Marka ma także na koncie ciekawe współprace: m.in. z legendarnym brandem Moncler oraz Jimmy Choo.

Jak dbać o cerę na nartach? Pielęgnacja après-ski

Z mojej wyprawy wróciłam niczym negatyw pandy. Opalona twarz i blade obwódki oczu były niezaprzeczalnym dowodem, że miałam udane zimowe wakacje. Jeśli w ten sposób chcesz mówić światu, że możesz sobie pozwolić na wypad do kurortu – bardzo proszę. Zdecydowanie zdrowiej będzie jednak zabezpieczyć skórę kremem SPF o wartości minimum 50. Do tego warto mieć przy sobie krem cica, który wspaniale łagodzi podrażnienia. Nie zapominaj też o dobrej ochronnej pomadce.

Górskie powietrze jest zbawienne, ale bywa zdradliwe. Zupełnie jak après ski, które potrafi oczarować nawet tych, którzy z nartami nie chcieli mieć nic wspólnego.

Warto przeczytać:

Rekomendowane artykuły