Ślubne Pogotowie Izabeli Janachowskiej: miłość, która pokonała odległość

Ślubne Pogotowie Izabeli Janachowskiej

Aleksandra i Marcin: ich miłość nie zna granic

Poznali się na portalu randkowym. On: 43-letni kawaler z 13- letnią córką, ona XX-letnia wdowa z czwórką dzieci. Oboje po przejściach. Partnerka Marcina wiele lat temu wyjechała do pracy do Niemiec i słuch po niej zaginął. Od tamtej pory mężczyzna sam wychowywał Milenę – aż do lutego tego roku, kiedy to w ich życiu pojawiła się Aleksandra.

Kobieta pojawiła się w życiu Marcina i Mileny z bagażem swoich bardzo ciężkich doświadczeń. Sama wychowywała się w rodzinie zastępczej, później wyjechała do Niemiec i tam ułożyła sobie życie razem z mężem i ich dziećmi. 15 lat temu kobieta urodziła martwe dziecko, a jakiś czas później jej mąż zmarł. Mimo wszystko Ola zdecydowała się zawalczyć o swoje uczucie i założyła konto na portalu randkowym.

Przez internet wymieniali wiadomości, ale dzieląca ich odległość wydawała się przeszkodą nie do pokonania. Wszystko zmieniło się w Walentynki, kiedy Marcin wysłał Oli życzenia, a następnie poprosił o pomoc w rozmowach z dorastającą córką. Ta, niewiele myśląc, wsiadła w bus i przyjechała. Od tamtej pory prowadzą życie na dwa domy i dwa kraje, wszystko ma zmienić się po ślubie.

Sprawdź też: Ślubne Pogotowie Izabeli Janachowskiej: ślub w stylu glamour i żółta ściana?

Bajkowa suknia dla Oli i garnitur dla Marcina

ślubne pogotowie Izabeli Janachowskiej

Marzeniem Oli była zjawiskowa suknia o kroju księżniczki – na szczęście w moim warszawskim Concept Store ich nie brakuje, choć, nie ukrywam, czas nam nie sprzyjał. Do ceremonii zaślubin pozostały niecałe dwa tygodnie, ale wiedziałam, że mój zespół stanie na wysokości zadania. Ola przymierzyła trzy wybrane dla niej suknie. Czy wśród nich znalazła się ta jedna, wymarzona?

Marcinowi do ślubu brakowało jedynie garnituru. Na poszukiwania wybrał się ze swoją córką, Miśką i, jak sam stwierdził, to była bardzo dobra decyzja. To właśnie Milena pomogła mu wybrać ten wyjątkowy, być może najważniejszy w jego życiu garnitur.

concept store

Złote balony w drewnianej sali?

Przed jednym z największych wyzwań w tym odcinku stanęła Iza Kurdyła. Kiedy Ola zaczęła opowiadać nam swoją wizję zaintrygowanie mieszało się u nas z delikatnym przerażeniem. Materiał, złote kokardki, balony w kształcie serca… Tego wszystkiego było… za wiele. Na szczęście Aleksandra zdecydowała się zostawić temat w naszych rękach.

Scenografia, jaką Iza stworzyła w tej niewielkiej przestrzeni naprawdę zapiera dech w piersiach. I choć róż, biel i piwonie mogą dla znawców brzmieć jak oklepany temat, nietuzinkowe podejście Izy sprawiło, że sala weselna Oli i Marcina wywoływała efekt WOW! Podwieszone dekoracje z wisteriami, okrągłe stoły i przepiękne, niskie kompozycje z różowych piwonii i biały, delikatny materiał na suficie dodały temu miejscu niezwykłej lekkości i wdzięku.

New Drop

Zdjęcie główne: mat. prasowe, telewizja POLSAT

Rekomendowane artykuły